poniedziałek, 14 marca 2011

KRYSTYNA

WIĘTYCH-ONOMASTICS Santos z dnia na dzień 24 lipie Santas Krystyna i Eufrasia; większość ze zrozumieniem Vicente, Victor i Ursicinio.

KRYSTYNA

The big nazwy są nieuniknione. Dlatego właśnie odmówiły ani mężczyźni zrezygnować z dużym nazwy żeński (w przypadku bardziej jednoznaczny jest Maryja, która jest częścią nazwy męskiej związków), ani kobiety mają same rezygnację złożył rezygnację ze strony dużych nazwiska osoby płci męskiej. Jednym z nich jest, aby Chrystusa. Taka samica postaci Krystyna ma stać się nazwisko z wielką siłą. W języku greckim criw (jrío), co oznacza pomażesz, postaci cristov (" jristos "), co oznacza" na pomazańca ". The pomazywania był poświęcenia rite przy Kings. Mówią o kimś, kto był "pomazał", oznacza, że nie osiągnął najwyższy, oraz że miał ochrony Boga. Pod nazwą Krystyna, "the pomazał", jest do głoszą, który został wybrany i poświęcił ręce na wielkie rzeczy. Że jest w rozumieniu tej nazwy. Nazwy obciążony obietnic.

Po) Toskanii Santa Cristina urodził się połowie wieku III w Tur, wieś blisko jeziora Bolsena, zniknął z jednego z powodziami na jezioro. Jego ojciec, który został nazwany miejskich, był prefekt z miasta. Cristina, dziewczynki nadal, był drastyczny sposób Christian dzięki swojej matki, która była przyniosła aż w wierze w Chrystusa. Gdy był dziewczyna 10 lat, zdecydowała się na dobry dzień odrąbywać małych bałwanów złota swojego ojca i udział w złocie wśród chrześcijan żyjących w ubóstwie. Był niewypowiedziana podrażnień ojca, który jako prefekt był zobowiązany do zapewnienia dobre przyzwyczajenia w tym mieście. Spalony, dlatego, córkę, a dał jej sztuki dla flagelase i desgarrase nogi z haków z żelaza i po untarla z oliwek w celu podjęcia przez ogień. Z pomocą Bożą lewej podejmowanych Cristina. The niesmak i żar zakończył się wraz z życia z jego ojca. To jednak nie najlepsze następcy. To uczynili oni strzelania jako San Sebastian. Cristina umarł w roku 300, za panowania Dioklecjana, które uwolnić jednego z największych prześladowania chrześcijan.

Uczcić Las Cristinas jego onomastics w lipcu 24, oznaczającego śmierci Santa Cristina godną podziwu (1150-1224). Według tradycji gdy umarł po raz pierwszy, zostało zniesione do trumny podczas pogrzebu, mówiąc, że Bóg wrócił do świata do módlcie się za dusze w czyściec.

Nazwa queens i były, w tym także Danii Cristina, siostra Carlos V, piękna dokonuje się cud i inteligencji. Cristina de France, księżnej Savoy, że wdowiec/wdowa wykazało jego dużą zdolność do rządu. Cristina Saksonii, królowej Skandynawii. Christina Szwecji, który stał się ten kraj w Europie pioniera przez uprawę nauki i liryki. I Królową Hiszpanii collblanc, który przypomina nam, że piosenki "Maria Cristina mnie chce zasada". Zarówno przez jego znaczenie jako przez wielkie Cristinas, które poczyniły honor do jego nazwisko, na szczęście że można podjąć spełnione i zapewnił, że jej racji pełnionych na nich pozytywny wpływ, jaki butów na wszystkich, którzy są częścią jego otoczenia. Jest to tzw. szczęśliwy Krystyna i jako takie być chronione przed każdym zło świętego oleju. Gratulacje!

CRISTINA

SANTORAL - ONOMÁSTICA

Santos del día 24 de Julio

Santas Cristina y Eufrasia; santos Vicente, Víctor y Ursicinio.


--------------------------------------------------------------------------------

CRISTINA

Los grandes nombres son irresistibles. Por eso ni los hombres han querido renunciar a los grandes nombres femeninos (el caso más singular es el de María, que forma parte de nombres masculinos compuestos), ni las mujeres se han resignado a prescindir de los grandes nombres masculinos. Uno de ellos es el de Cristo. La forma femenina Cristina se ha convertido en un nombre con mucha fuerza. Del griego criw (jrío), que significa ungir, se forma cristoV (jristós), que significa "el ungido". La unción era el rito de consagración de los reyes. Decir de alguien que era "el ungido", significaba que había llegado a lo más alto, y que contaba con la protección de Dios. Llamarse Cristina, "la ungida", es proclamar que se ha sido elegida y consagrada para grandes cosas. Ése es el significado del nombre. Un nombre cargado de promesas.

Santa Cristina de Toscana nació a mediados del siglo III en Tur, pueblo situado cerca del lago de Bolsena, desaparecido en una de las inundaciones del lago. Su padre, que se llamaba Urbano, era el prefecto de la ciudad. Cristina, niña aún, era profundamente cristiana gracias a su madre, que la había educado en la fe de Cristo. Cuando tenía la niña 10 años, decidió un buen día trocear los pequeños ídolos de oro de su padre y repartir el oro entre los cristianos pobres. Fue indescriptible la irritación del padre, que como prefecto estaba obligado a velar por las buenas costumbres en la ciudad. Prendió, pues, a su hija y se la entregó al verdugo para que la flagelase y le desgarrase las piernas con garfios de hierro y después de untarla con aceite la echase al fuego. Con la ayuda de Dios salió indemne Cristina. El disgusto y el remordimiento acabaron con la vida de su padre. Pero no fue mejor el sucesor. La hizo asaetear como un San Sebastián. Murió Cristina el año 300, durante el reinado de Diocleciano, que desató una de las mayores persecuciones de los cristianos.

Celebran las Cristinas su onomástica el 24 de julio, en que se conmemora también la muerte de santa Cristina la Admirable (1150-1224). Cuenta la tradición que cuando murió por primera vez, se levantó del ataúd durante el funeral, diciendo que la devolvía Dios al mundo para rezar por las ánimas del purgatorio.

Nombre de reinas y princesas, entre ellas Cristina de Dinamarca, hermana de Carlos V, un prodigio de belleza y de inteligencia. Cristina de Francia, duquesa de Savoya, que al enviudar demostró su gran capacidad de gobierno. Cristina de Sajonia, reina de Escandinavia. Cristina de Suecia, que convirtió este país en pionero de Europa por el cultivo de las ciencias y las letras. Y la reina María Cristina de España, que nos recuerda la canción "María Cristina me quiere gobernar". Tanto por su significado como por las grandes Cristinas que han hecho honor a su nombre, las afortunadas que lo llevan pueden estar satisfechas y seguras de que su virtud ejercerá sobre ellas una influencia positiva que irradiará en todos los que forman parte de su entorno. Es una suerte llamarse Cristina y como tal estar protegida de cualquier mal por el aceite sagrado. ¡Felicidades!

niedziela, 23 stycznia 2011

Reinkarnacja

Reinkarnacja
Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Skocz do: nawigacji, szukaj
Reinkarnacja (również: metempsychoza, transmigracja) - to pogląd, wg którego dusza (bądź świadomość) po śmierci ciała może wcielić się w nowy byt fizyczny. Np. dusza jednego człowieka może przejść w ciało nowo narodzonego dziecka lub zwierzęcia czy nawet wg niektórych poglądów rośliny. Samo słowo reinkarnacja jest zestawieniem dwóch członów: inkarnacja (wcielenie) i przedrostka re (oznaczającego powtórzenie czegoś). Dosłownie więc reinkarnacja oznacza powtórne wcielenie.


Zobrazowanie kolejnych inkarnacjiSpis treści [ukryj]
1 Perspektywy religijne
1.1 Hinduizm
1.2 Buddyzm
1.3 Chrześcijaństwo
1.4 Islam
1.5 Judaizm
2 Perspektywy filozoficzne
3 Argumenty empiryczne
4 Przypisy
5 Linki zewnętrzne

Perspektywy religijne [edytuj]
Różne formy reinkarnacji stanowią jedno z podstawowych wierzeń hinduizmu, dżinizmu, wierzeń afrykańskich, orfików, pitagorejczyków, występuje w platonizmie, gnostycyzmie, kabalistyce, spirytyzmie, teozofii, antropozofii. W pewnym sensie stanowi także podstawową koncepcję w buddyzmie, jednak buddyzm łączy to z doktryną braku indywidualnej niezmiennej duszy (anatman), nie mówi się tutaj jednak dosłownie o reinkarnacji, a raczej o "wielu wcieleniach".

Hinduizm [edytuj]
Wiara w reinkarnację występuje w najbardziej rozbudowanej formie w hinduizmie. Według zasad tej religii cykl śmierci i ponownych narodzin dusz ciągnie się aż do przerwania - pełnego zjednoczenia z Brahmanem, które nigdy się nie skończy. Jakkolwiek nie można bezpośrednio sterować procesem przechodzenia do następnego wcielenia, o jego kierunku decyduje indywidualna karma oraz pragnienia danej duszy. Stąd poprawianie własnej karmy poprzez dobre, zgodne z dharmą uczynki skutkuje wcieleniem się po śmierci w lepszy byt, zaś pogarszanie własnej karmy powoduje wcielenie się w gorszy byt. Krąg reinkarnacji może być przerwany dopiero po osiągnięciu oświecenia - które wiąże się z całkowitym oczyszczeniem karmy. Wg jednego z głównych nurtów filozoficznych, Wisznuizmu, krąg reinkarnacji może być przerwany po oczyszczeniu karmy oraz pozbyciu się materialnych pragnień w procesie rozwinięcia miłości do Osobowego Boga. Zjednoczenie z Bogiem, nie jest rozumiane jako zjednoczenie z bezosobowym Brahmanem, ale miłosny związek indywidualnej duszy, jivy z Duszą Najwyższą.

Buddyzm [edytuj]
Dość podobne, choć różniące się w wielu szczegółach poglądy na temat reinkarnacji, występują też w buddyzmie, jednak buddyzm godzi je z twierdzeniem, że nie istnieje wieczne "ja", czyli dusza, które przechodziłoby do następnego życia. Szczegółowo opisane jest to w artykułach buddyzm i czittamatra.

Proces reinkarnacji w buddyzmie opisują również nauki o Dwunastu Ogniwach Współzależnego Powstawania oraz nauki o stanie Bardo. Nauki o Dwunastu Ogniwach Współzależnego Powstawania można w szczególności również odnieść do tego, że rozróżnia się istnienienie kontinuum ciała, ale także i kontinuum umysłu, które w przypadku narodzin (zapłodnienie) zaczyna być współzależnym z kontinnum ciała, a po śmierć nie zależy już od niego.

Warto zauważyć iż zgodnie z buddyjskim poglądem rośliny nie są uznawane za "istoty czujące", a zatem nie można się odrodzić w tej formie istnienia.

Chrześcijaństwo [edytuj]
W niektórych odmianach chrześcijaństwa, np. nestorianizmie, również występowały elementy wiary w reinkarnację, jednak po V Soborze Powszechnym w Konstantynopolu (553 r.), większość kościołów chrześcijańskich odrzuciła tę wiarę w całości, przyjmując jako jedynie słuszną koncepcję bezpośredniego pochodzenia duszy ludzkiej od Boga i zbawienia/potępienia następującego tylko raz - zaraz po śmierci człowieka.

Chrześcijanie odrzucając koncepcję reinkarnacji powołują się przede wszystkim na werset z Listu do Hebrajczyków, znajdującego się w Biblii: (...) ludzie muszą raz umrzeć, a potem następuje sąd (List do Hebrajczyków 9,27, Biblia Poznańska).

Jednak według zwolenników reinkarnacji Nowy i Stary Testament zawierają wiele cytatów nawiązujących do reinkarnacji. Często stosowanym przykładem jest stwierdzenie Jezusa, że Jan Chrzciciel "jest Eliaszem, który miał przyjść" (Mt 11,14).

Biblijne wersety interpretowane przez niektórych jako mówiące o reinkarnacji to: Jr 1:4-5, J 1:21, Mt 11:14-15, Mt 17:11-13; Mt 5:25-26, Mk 9:11-13, Łk 1:17. Inne wersety biblijne, które miałyby nawiązywać do reinkarnacji to Mt 11:25-26, Mt 26:25, J 3:1-10, J 9:1-3, Ga 6:7-8.

Islam [edytuj]
Większość muzułmanów odrzuca wiarę w reinkarnację. Mimo to istnieją grupy sufickie, które w nią wierzą. Według nich nie kłóci się ona z Koranem. Koraniczny werset, na które muzułmanie wierzący w reinkarnację się powołują to 2:28 Jakże możecie nie wierzyć w Boga? Byliście umarłymi, a On dał wam życie; potem sprowadzi na was śmierć i znowu da wam życie; wtedy do Niego zostaniecie sprowadzeni. Inna aja interpretowana jako potwierdzenie teorii o reinkarnacji to 3:27 Ty wprowadzasz noc w dzień i Ty wprowadzasz dzień w noc. Ty wyprowadzasz żyjące z martwego i Ty wyprowadzasz martwe z żyjącego. Ty dajesz zaopatrzenie, komu chcesz; bez rachunku!

Ta sekcja jest zalążkiem. Jeśli możesz, rozbuduj ją.

wtorek, 18 stycznia 2011

Indie - Ludzie i kultura

Indie - Ludzie i kultura

Etykieta i zwyczaje. Prawa ręka służy do jedzenia, lewa jest nieczysta i służy do higieny osobistej. Pieniądze w sklepach podajemy tylko prawą ręką! Lewą ręką nie dotykamy jedzenia, nie dotykamy też nią innych osób. (DZa)

Wchodząc do świątyń hinduskich i meczetów, pamiętajcie o zdjęciu butów. Musicie mieć też świadomość, że do niektórych ortodoksyjnych świątyń nie zostaniecie wpuszczeni. Kobiety powinny pamiętać o założeniu w meczecie chusty na głowę i ramiona. (AM)

Targować należy się o wszystko. Dokonując poważniejszych zakupów wskazane jest zrobienie rekonesansu cen u różnych sprzedawców, wybranie najdogodniejszej opcji i potem targowanie się, na co czasem poświęca się nawet kilka godzin. Sprawdzać warto też różne opcje noclegów, możliwości transportu (szczególnie riksz pod dworcami) itp. (KC)

Pokręcenie głowa z prawa na lewo oznacza zgodę, przyzwolenie, potwierdzenie itp., ogólnie „tak”. (KC)

Ludzie PRZYGLĄDAJĄ SIĘ białym, trzeba się na to nastawić i potraktować z humorem. (DZ)

Jeśli chcecie komuś zrobić zdjęcie, zapytajcie najpierw o pozwolenie, nie każdy chce być fotografowany (zwłaszcza jeśli chodzi o muzułmanów), no może z wyjątkiem dzieciaków, które same włażą w obiektyw, niestety często krzycząc zaraz potem: five rupies, madame! Często kiedy zrobicie zdjęcie, sami będziecie poproszeni o zapozowanie. (AM)




Mieszkańcy. Indie są mieszanką kultur, ras, języków i religii. W hinduizmie istnieje silnie zakorzeniony system kastowy. (DZa)

Nieodłącznym elementem indyjskich ulic są żebracy. Żebrzące dzieci, kobiety, starcy, kalecy - ten obraz szokuje tych, którzy odwiedzają Indie po raz pierwszy. Dopiero bliższe zapoznanie z tym krajem i jego kultura uświadomi wam, że dla wielu z nich to niekoniecznie przymus, ale sposób na życie, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Żebracy tworzą wręcz swoistego rodzaju kastę. Celowe samouszkodzenia ciała lub okaleczenia dzieci są makabrycznymi, ale wcale nierzadkimi przypadkami.

Niestety, trzeba się na ten obraz uodpornić, z paru względów. Po pierwsze, dając pieniądze jednej takiej osobie możecie być pewni, że zaraz wokół was pojawi się 10 innych wyciągniętych błagalnie rąk. Po drugie dawanie pieniędzy żebrzącym dzieciom uczy ich bierności, a rodziców utwierdza w przekonaniu, że to opłacalny proceder. Po trzecie, byłam świadkiem sceny gdy pod koniec dnia po jedną stara żebraczkę siedząca na gatach w Waranasi podjechał bardzo dobry samochód - synowie zabrali swoja dochodową matkę do domu.

Jeśli koniecznie chcecie pomóc, to lepiej wpłacić pieniądze na konto jednej z wielu fundacji zajmujących się organizowaniem pomocy dla Indii. (AM)

W Indiach najlepiej mieć przyjaciół na dole drabiny (sprzątaczy, strażników) oraz na samej górze (rektor, prezes, itd.). Ci pierwsi potrafią naprawdę załatwić większość rzeczy.

W wielu sytuacjach musisz umieć się postawić. Hindusi mają upodobanie do manipulowania obcokrajowcami, ale jak widzą opór, twardego negocjatora, nabierają dużego respektu. (RP)



Przydatne języki. Zdecydowanie angielski. Czasem „migowy”, ważna umiejętność to komunikowanie się poprzez kiwanie głowami oraz uśmiechanie się (Hindusi są bardzo mili i łatwiej nawiązać z nimi kontakt, kiedy odwzajemnia się ich radość). (KC)

Angielski wystarcza, praktycznie w każdym stanie mówią w innym języku, więc nawet znajomość hindi dużo nie pomoże. (DZ)

Trzy słowa w hindi. Jak nauczysz się ich umiejętnie używać, cena będzie niższa:
tik’ke – OK.! (zwykle uspokajające „tikke, tikkeee”)
acza – dobra
szukrija - dziękuję (RP)




Święta. Wśród Hindusów - Holi, Diwali.
Wśród muzułmanów – Ramadan. (DZa)

Jedzenie. Do Indii warto pojechać dla samego jedzenia! Ghee rice, navaratna kuruma, birijani, chiapatti, parathas, owoce morza (zwłaszcza te w Goa czy Kovallam, prosto od rybaków wyciągających nad ranem sieci na brzeg) i po prostu owoce – mango, lychee... (DZ)

Najlepsza kuchnia świata. Jedzenie jest bardzo ostre, ale przepyszne! Raj dla wegetarian.

Mieszkańcy Indii uwielbiają jeść, to bardzo ważna czynność w ich życiu. Każdy region Indii ma specyficzną dla siebie kuchnię. Jedzenie na północy jest inne od tego na południu.

Polecam jedzenie na ulicznych straganach. Podstawowa zasada przy wybieraniu miejsca, w którym będziemy jeść (odnosi się nie tylko do Indii, ale właściwie wszystkich krajów): zawsze wybierać knajpki (stragany, restauracje etc.), w których jest dużo miejscowych. Oznacza to, że jedzenie jest tam smaczne i bezpieczne dla waszego żołądka. Najlepiej jeżeli jest ono podane bardzo gorące lub przygotowywane na waszych oczach (macie pewność, że nie leżało dwa dni na słońcu). (DZa)



Religia. Mieszanka religii i kultur. Hinduizm (82%), islam (12%), buddyzm, chrześcijaństwo, sikhizm, zaratusztrianizm, dżajnizm, judaizm – czyli wszystkie religie świata wzbogacone dodatkowo o wszystkie możliwe sekty i odmiany. Do meczetów, świątyń buddyjskich i hinduistycznych nie powinno się wchodzić w krótkich spodniach. (DZa)

Co warto przywieźć na pamiątkę. Każde miejsce w Indiach ma coś specyficznego:

Agra – przedmioty z marmuru.
Varanasi – jedwab.
Ladakh – pamiątki od Tybetańczyków, szale z pashminy.
Rajasthan – charakterystyczne narzuty na łoża oraz laleczki.
Kaszmir – dywany.
Kerala – pamiątki z drzewa sandałowego.

Wszystkie te rzeczy znajdziecie też w Delhi na Main Bazar, często o wiele tańsze.

Jeżeli ktoś polubi kuchnię indyjską, dobrze jest kupić przyprawy – są bardzo dobrej jakości, nieporównywalnej z tymi, które kupujemy w Europie. Najlepiej w sklepie z przyprawami poprosić sprzedawcę, by samemu zrobił dla was wybraną masalę – będzie to rewelacyjna pamiątka dla znajomych. (DZa)

Warto robić zakupy w Delhi w dzielnicy Pahar Ganj lub na Palika Bazar przy Connaught Place oraz na targu Janpat. Ciekawe pamiątki można przywieźć z Lehu, gdzie swoje stoiska mają uchodźcy tybetańscy. Wszędzie należy się targować!

Sukienka – 100 rs
Papierosy lokalne - 15-50 rs (Jaisalmery), zachodnie 90 rs
Chusta - 50-100 rs (Delhi)
Lalki (Jaipur) - 50-75 rs
Obrazki na płótnie - 20-50 rs
Pudełko marmurowe (Agra) – 60 rs
Drewniana maska (Leh) - 300-400 rs
Bransoletka - 60 rs
Naszyjnik z kamieni - 50 rs
T-shirt wyszywany – 200 rs
Rękawiczki wełniane (Manali) – 50 rs
Kadzidła – 10 rs/op
Pocztówki - 5-10 rs
Plastikowa riksza-zabawka – 50 rs
Mydło sandałowe – 20 rs
Olejek - 40-60 rs (AM)

niedziela, 16 stycznia 2011

Mandu - Legenda Milosci w Miescie Radosci

Mandu - Legenda Milosci w Miescie Radosci

A canal
This travel blog photo's source is TravelPod page: Mandu, Legends of Love in the City of Joy


A canal

Sprobowalismy dwa razy dostac sie do Mandu. Pierwszego dnia nasz kierowca zrozumial, ze chcemy dojechac do jakiejs swiatyni (podobna wymowa jak Mandu). Wiozl nas przez pol godziny gdzis za miasto, stanal i mowi, ze jestesmy na miejscu. Popatrzylismy na siebie i poprosilismy, by zawiozl nas z powrotem do hotelu. Za pozno na znalezienie kolejnej taksowki...Nigdy nie wiesz wsiadajac do samochodu, gdzie skonczy sie twoja podroz...nie w Indiach:).

Kolejny dzien - tym razem sprobowalismy szczescia w agencji turystycznej majac nadzieje, ze oni beda wiedzieli... Oni wiedzieli, ale kierowca nie znal drogi! Wiec zamiast przewidzianych dwoch godzin, podroz zajela nam prawie 4...na drogach, ktore wydawaly sie zbombardowane zaraz przed naszym przyjazdem! No coz, przez przypadek ( o ile mozna mowic o przypadkach...tym bardziej w Indiach), zobaczylismy niesamowite zycie na wielu wsiach w tym kraju.

Dojechalismy do Mandu i bylismy oczarowani tym zapomnianym miejscem. Kiedys pelne zycia, radosci, muzyki i milosci, dzis odwiedzane przez kilku turystow i milosnikow tej niesmowitej architektury z okresu Islamskiego.

Mandu to celebracja w kamieniu zycia i radosci, milosci poety Baz Bahadura do pieknej kobiety, Rani Roopmati. BB, Muzulmanski ksiaze, zakochal sie szalenczo w Hinduskiej tancerce i spiewaczce Roopmati (chyba byla jego 8 zona, a moze tylko kochanka w haremie...mowia, ze kochal ja najbardziej:). Nawet Szekspirowska sztuka 'Romeo i Julia' nie ma tej sily milosci, ktora napotkalismy w Mandu. BB wybudowal dla swej kochanki przepiekne palace, pawilon na wzgorzu, gdzie jakims swoim sposobem dociagnal wode, by mogla tam plywac... Milosc moze przeniesc gory!

Mandu
This travel blog photo's source is TravelPod page: Mandu, Legends of Love in the City of Joy


Mandu

Kazda z budowy w Mandu jest architektonicznym diamentem - niektore cudownie sie wyrozniajace jak Jami Masjid czy Hoshang Shah Dom i Sklep, czy tez Jahaz Mahal - harem, 'palac statek', czy tez moj ulubiony Palac Muzyki. Palace, pawilony, meczety, grobowce... teraz czuje sie, ze sa piekne i martwe...ale jesli ma sie chwilke na wyobrazenie sobie zycia, ktore musialo kiedys w nich rozbrzmiewac, to widzi sie je w innym swietle. Znow mozna poczuc te radosc, ktora musialy kiedys miec...te spiewy, tance, festyny. Po prostu samo piekno!

Proponuje wziac przewodnika, ktory bedzie mogl opowiedziec historie tych miejsc i wskazac zakatki, ktore moglibysmy przeoczyc. The Royal Palace z Hindola Mahal, Jahaz Mahal, Gada Shah's Hours and Shop and Baz Bahadur's Palace and Roopmati's Pavilion na drugim koncu wsi, to cudowne klejnoty, gdzie warto zatrzymac sie na chwile. Niezapomniane wrazenia!

Droga do i z tego miejsca, to historia sama w sobie! Nawigacja pomiedzy milionem ludzi, samochodami jadacymi w nasza strone, krowami, psami, slonmi i wielbladami, w kurzu i brudzie, ktory dostawal sie przez otwarte okna (zaplacilismy za klimatyzowana taksowke...klimatyzacja byla, ale nie dzialala!)...w szeptach modlitwy o dojechanie calo do hotelu...Allan stwierdzil, ze ma 'cale Indie' w buzi... Padnieci, ale szczesliwi i wdzieczni za nowo odzyskane zycie, celebrowalismy je zajadajac sie pizza w Pizzy Hut. Ludzka wyobraznio, dzieki za miejsca takie jak te - czyste, mile, klimatyzowane i z dobrym jedzeniem!

Mandu, Legends of Love in the City of Joy

Mandu, Legends of Love in the City of Joy

We tried to get there twice. First day our taxi driver understood that we want to go to Mandir (which is 'a temple' in Hindi) and took us to one of the temples outside Indore... He stopped saying that we arrived...We just looked at each other and asked him to take us back to the hotel...the day has gone.

Next day we tried again - this time with a travel agency hoping they will know the difference. They knew but the driver didn't know the way... So instead of 2 hours it took us almost 4 on the road that look like straight after the war. O well, by accident (is there anything like an accident? specially in India?) we saw an amazing and enchanting live in many villages.

We arrived in Mandu and we were taken by the beauty of this forgotten place. Once full of life, joy, music, dance and love, today visited by few tourists and lovers of pretty amazing architecture during the Islamic Period.


on the way to Mandu
This travel blog photo's source is TravelPod page: Mandu, Legends of Love in the City of Joy


on the way to Mandu

Mandu is a celebration in stone of life and joy, of the love of the poet-prince Baz Bahadur for his beautiful consort, Rani Roopmati.BB, Muslim prince, felt in love with the Hindu dancer and singer Roopmati and took her as his wife (I think she was the 8th one but the most loved one...according to the story)... I think even Shakespeare's 'Romeo & Juliet' doesn't have such power of love we see in Mandu. BB built for his lover an amazing palaces, Pavilion, somehow brought water to his buildings of love which were on the hill, so his loved one could swim there... Love can move the mountains...

Each of Mandu's structures is an architectural gem: some are outstanding like the massive Jami Masjid and Hoshang Shah's Tomb, which provided inspiration for the masterbuiders of the Taj Mahal centuries later. Mahals, Masjid, Tombs, Pavilion, Palaces...they feel a bit dead now but if you take the time to imagine them during the period when life was inside them, you might get a different story. They feel alive again...full of dancers, singers, festivities. Simply wonderful!

I would highly recommend to take a guide, even a local guide, who can tell the story and take you to the places which you might miss otherwise.


Enjoyed the beautiful ruins...so alive!
This travel blog photo's source is TravelPod page: Mandu, Legends of Love in the City of Joy


Enjoyed the beautiful ruins...so alive!

The Royal Palace with Hindola Mahal, Jahaz Mahal, Gada Shah's Hours and Shop takes couple of hours to visit. Baz Bahadur's Palace and Roopmati's Pavilion are on the other end of the village. You can not beat the view from those places! The whole place is unforgettable!

The journey to and from Mandu is a whole story on its own. Navigating crowded roads, our diver was dodging cars, cows, dogs, camels and elephants and of course millions of people. The sound of the car horn was beeping continuously as dust and dirt from this desert country enters our open windows. We pray to get to the hotel alive. Upon completing the journey, Allan comments that he feels like he has eaten the ‘whole of India’. Exhausted but happy to be alive we end the day celebrating with pizza at Pizza Hut! Human beings, thank you for places like that - nice, clean, with AC and good food!